17.6.14

Caundo me voy...

Po chwili przyjechali. Wyważyli drzwi. W środku znaleźli poturbowane ciało. Przyjrzeli się. Rozpoznali blondynkę. Czy to koniec? Nikt tego nie wie. Z nadzieją na lepsze jutro dla Ferro, powiadomili pogotowie.

***
Kto jest najlepszy? Ja! Oszukałam was. Może trochę! To jest tak jakby.. Koniec. Straciłam wenę. Teraz będe prowadzić bloga "Caundo me voy.." KLIK

10.6.14

Capitulo Uno ~ Dolor

Jeden moment.
Jedna chwila.
Wszytko, co kochałaś, tracisz. Czy takie powinno być życie? Nie.
    Dziś idzie do swojej nowej szkoły. Nie cieszy się. Smutek. Władające nad nią uczucie stawało się coraz silniejsza. Nie dawała rady.
Ubrała się w niebieskie shorty, pudrową bluzkę, zwiewną, oraz białe conversy.
Mały stukot dobiegał z dołu. Założyła jeden kosmyk blond włosów za ucho i lekko się uśmiechnęła. Po chwili przypomniała sobie o wydarzeniach poprzednich dni, i jej melancholijna wesołość, przemieniła się w Żal. Szybkim krokiem wzięła torbę i zbiegła po schodach. Kolejny stukot. Co tam się dzieje? Pokrzykiwanie było słychać po calym domu. Włoszka jeszcze szybciej podeszła do kuchni. Zobaczyła, że ktoś próbuje dostać się do domu. Zadzwoniła na policję.

***
Miłość to piękne uczucie. Miłością darzymy inną osobę, tę jedyną. Ich wspólne ciała splecione w łabędzia były by piękną kompozycją miłości.
Usiadł na podłodze. Sięgnął ręką po gitarę i zaczął grać. Usłyszał ciche klaskanie. Odwrócił się.
- Jjjaaa... Przepraszam. - Wymamrotała Janette, młodsza siostra Włocha.
- Nic się nie stało, kochanie. Chodź. - Podeszła do niego i usiadła na przeciw.
- Ciągle o niej myślisz? - Spytała nagle, przerywając panującą ciszę.
- Aaallle o kkim? - Jąkał się.
- O Ludmile.
- Ja....

***
Gwar panujący w "Cassanova" nie dał się nikomu. Piski, jęki były słyszane wszędzie. Hiszpanka podeszła do przystojnego cudzoziemca. Siedział on w loży VIP. Nie wyglądał na starszego od niej, więc podeszła i usiadła na nim okrakiem.
- Cześć, sweetie. - Mówiła kusząco przygryzając dolną wargę.
- Siema. Na co masz ochotę? - Spytał, błądząc rękami po jej nadnaturalnych krągłościach. Był pijany. Nie wiedział, jakie będą Tego konsekwencje...

^^^
A taki rozdzialik, może się spodoba. Dodałam Naty ^^ Brawa dla mnie! I jej adoratora,nie powiem kogo :D
Rodział dedykuję Kornelia80. Julcia, dziękuje za komentarz <3

4.6.14

Prologue ~ "Algo termina, comienza algo."

~,~
Wieczór.
27 październik.
21.30
To ten dzień. 
Ostatni dzień. 
Ciągle sobie powtarza "Coś się kończy, coś zaczyna"*. Czy to pomaga? Może trochę.
Dziś się pożegnała, dziś ucałowała.
Kogo ucałowała? Oczywiście, swojego ukochanego. Którego zostawia.
"To koniec." - Te słowa bezdźwięcznie rozbrzmiewały w jej główce. Czy go kochała? Kochała. Czy cierpiała przez koniec tej pięknej, wzruszającej historii? Cierpiała. Czy wypłakała co najmniej kilka poduszek? Wypłakała. Ale czy to coś zmienia? Nic, a nic. No właśnie. Nic, a nic....

~,~ 
Siedział sam.
Sam jak palec. 
W pustym pokoju, wypełnionym smutkiem, żalem... Miłością. Czyli tym, co czuje. Czuje się osamotniony.
Stracił ją. Tę piękną, modrooką blondynkę. Ona wyjeżdża. Co ma zrobić? Wsiąść w pierwszy lepszy samolot? Poprostu przylecieć i powiedzieć "Hej, kochanie. Przyleciałem, bo mi się nudziło."? Nie zniżyłby się do poziomu "plebsu". Sam nie był nim, więc nie wiedział co czuje ta "rasa". 
Stuku-puku. Wyjechała. 


~,~
Głucha cisza. Tylko ona, jej ponętne ciało, i ciche kropelki spływające z jej ciała. To nie ja.   
Nie lubiła pryszniców. Wolała gdy jej ciało, skóra, włosy tonęły w wodzie, gdy podgrzewała świeczki swojego nastroju. A było ich dużo. Hormony. To przez nie, stają się jej stałe zmiany nastroju. Każda świeczka odzwierciedlała jej osobowość. Różowa - Radość. Już jej nie używa. Zielona - Gniewna. Czasem. Niebieska - Smutna, na znak łez. Codziennie. 
Owinęła swe ciało w miękki, aksamitny ręcznik i sięgnęła po suszarkę. Włączyła ją, i przekrącała głowę w to tę, w to tamtą stronę, wywijając przy tym suszarką. Po skończonym suszeniu, odłożyła urządzenie, poczesała włosy. Ubrała swoją piżamę, i wyszła z pomieszczenia, z którego wyleciała ciepła para. Zeszła jeszcze na dół, by złapać ostatnia kanapkę z kolacji, i znów podeszła do schodów. Tup-tup. Jej kroki rozbrzmiewały po głuchych schodach. Cisza. Ta cholerna cisza, do której nie była przyzwyczajona. By jej uniknąć, zwyczajnie wbiegła po schodach i ułożyła się w swoim wygodnym łóżeczku. 

^^^
Ciao a tutti x
Witam was w prologue :) 
Wiem, dziwny tytuł  ale wyjaśnienie poniżej :)
Rozdział dedykuję Rose Rebelle.
Dziękuje za komentarz :) Bardzo pomaga ;*
Cały rozdział pewnie niezrozumiały, wyjaśni się w następnych :)
* - Tekst, to tłumaczenie tytułu ;) 

2.6.14

Ciao ;*

Cześć. Wiem, macie mnie już dość. Mam już 1 blog, a zakładam kolejnego. Nie moja wina, że mam wenę. Ostatnio zaczęła mnie inspirować Fedemiła. Zaczęłam wtedy myśleć, i utworzył mi się pomysł na opowiadanie. Prolog pojawi się za kilka dni, przepraszam za to. Chcę mieć każdy szczegół dopracowany, żeby was zaciekawiło, ale nie znudziło. Aby było długo, ale nie za bardzo, gdyż to prolog. Mam już pełno pomysłów, więc rozdziały powinny być długie. Mi historia apenas comienza!