~,~
Wieczór.
21.30
To ten dzień.
Ostatni dzień.
Ciągle sobie powtarza "Coś się kończy, coś zaczyna"*. Czy to pomaga? Może trochę.
Dziś się pożegnała, dziś ucałowała.
Kogo ucałowała? Oczywiście, swojego ukochanego. Którego zostawia.
"To koniec." - Te słowa bezdźwięcznie rozbrzmiewały w jej główce. Czy go kochała? Kochała. Czy cierpiała przez koniec tej pięknej, wzruszającej historii? Cierpiała. Czy wypłakała co najmniej kilka poduszek? Wypłakała. Ale czy to coś zmienia? Nic, a nic. No właśnie. Nic, a nic....
~,~
Siedział sam.
Sam jak palec.
W pustym pokoju, wypełnionym smutkiem, żalem... Miłością. Czyli tym, co czuje. Czuje się osamotniony.
Stracił ją. Tę piękną, modrooką blondynkę. Ona wyjeżdża. Co ma zrobić? Wsiąść w pierwszy lepszy samolot? Poprostu przylecieć i powiedzieć "Hej, kochanie. Przyleciałem, bo mi się nudziło."? Nie zniżyłby się do poziomu "plebsu". Sam nie był nim, więc nie wiedział co czuje ta "rasa".
Stuku-puku. Wyjechała.
~,~
Głucha cisza. Tylko ona, jej ponętne ciało, i ciche kropelki spływające z jej ciała. To nie ja.
Nie lubiła pryszniców. Wolała gdy jej ciało, skóra, włosy tonęły w wodzie, gdy podgrzewała świeczki swojego nastroju. A było ich dużo. Hormony. To przez nie, stają się jej stałe zmiany nastroju. Każda świeczka odzwierciedlała jej osobowość. Różowa - Radość. Już jej nie używa. Zielona - Gniewna. Czasem. Niebieska - Smutna, na znak łez. Codziennie.
Owinęła swe ciało w miękki, aksamitny ręcznik i sięgnęła po suszarkę. Włączyła ją, i przekrącała głowę w to tę, w to tamtą stronę, wywijając przy tym suszarką. Po skończonym suszeniu, odłożyła urządzenie, poczesała włosy. Ubrała swoją piżamę, i wyszła z pomieszczenia, z którego wyleciała ciepła para. Zeszła jeszcze na dół, by złapać ostatnia kanapkę z kolacji, i znów podeszła do schodów. Tup-tup. Jej kroki rozbrzmiewały po głuchych schodach. Cisza. Ta cholerna cisza, do której nie była przyzwyczajona. By jej uniknąć, zwyczajnie wbiegła po schodach i ułożyła się w swoim wygodnym łóżeczku.
^^^
Ciao a tutti x
Witam was w prologue :)
Wiem, dziwny tytuł ale wyjaśnienie poniżej :)
Rozdział dedykuję Rose Rebelle.
Dziękuje za komentarz :) Bardzo pomaga ;*
Cały rozdział pewnie niezrozumiały, wyjaśni się w następnych :)
* - Tekst, to tłumaczenie tytułu ;)
Cudowny prolog :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać 1 rozdziału :)
I tego jak dowiem się więcej :)
Dziękuję też za kolejną dedykację :)
Jeśli masz GG to możesz do mnie napisać :)
Numer w notce na blogu :)
Rose M.
Mam xd Napiszę ;*
UsuńWitam, kochanie.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś.
Mimo, że jest dodany dopiero prolog czuję, że będzie to niesamowita historia.
Widzę, że pisanie sprawia ci przyjemność.
Wychodzi ci to naprawdę lekko, gładko.
Kocham cię.
Dziękuje.
UsuńJa Ciebie również <3
Czeeeeeeść!
OdpowiedzUsuńW podziękowaniu za twój komentarz (:*) również postanowiłam zajrzeć na twojego bloga.
Cieszę się, że to dopiero prolog, bo będę mogła być z twoją historią na bieżąco.
Cóż...
Idealne!
Wspaniałe, bardzo mi się podoba.
Jak Julka już wspomniała, masz lekki styl pisania.
Super.
Nauczysz mnie pisać?
Czekam na rozdział pierwszy,
Wiktoria. <3
Ciebie? Na odwrót.
UsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten blog!
Czekam na nowy rozdział! :)
Postaram sie dodać jutro, gdyż dziś nie zdążyłam :)
Usuń